czwartek, 10 października 2013

Po korytarzu rozniósł się głuchy, głośny dźwięk dzwonka, mimo tego Łucja jeszcze nie spała, siedziała na łóżku niecierpliwiąc się nadchodzących wydarzeń dnia. Po śniadaniu miała się dowiedzieć jakie zadania będzie wykonywać, bała się że bez wykształceń nie da rady, choć żadna z dziewcząt przedtem się nie uczyła. Była jedyną z nowych Natchnionych, która potrafiła czytać i pisać, więc w myślach szczerze życzyła im powodzenia. Po chwili ktoś głośno zapukał do jej drzwi i nie czekając na odpowiedź do pokoju wparował Mark.
ŚNIADANIE - powiedział, a po chwili namysłu dodał - Łucjo....
uśmiechnął się życzliwie  i szybkim krokiem wyszedł z pokoju dziewczyny.

W  jadalni byli już prawie wszyscy, Łucja usiadła na samym końcu koło dziewczyny której imienia nie pamiętała. Uśmiechnęła się i usiadła do stołu, ale tamta nawet na nią nie spojrzała, tak bardzo zajęła się rozmową z inną dziewczyną. 
Po chwili usiadł koło niej Mark, spojrzał na nią szybko i zaczął jeść wszystko co podsunęło mu się pod ręce.
Radzie ci jeść, następny posiłek wieczorem - powiedział przerywając na chwilę jedzenie.
Dziewczyna zaczęła jeść, przerywając ciszę co jakiś czas, na wymianę zdań z jej Najstarszym. 
Po śniadaniu wszystkie dziewczyny z jej wioski udały się wraz z Markiem pod jego pokój aby dowiedzieć się gdzie zostały przydzielone i jaki będzie ich harmonogram dnia.

wtorek, 8 października 2013

Mark siedział na burcie małego statku wpatrując się w ciężką prace dziewcząt z Green Paradise oraz Wide Island, od czasu do czasu zatrzymywały się, aby się przeciągnąć albo odpocząć, 
choć żeglowali już długo, jedna z nich, imieniem Łucja ani razu nie przerwała pracy.
Choć siła i chęć dziewczyny była imponująca, Marka irytowało jej zaangażowanie,
dziewczęta jakie zazwyczaj przewoził choć były piękne, rozumu i ochoty im brakło,
Łucja leniwa nie była.
Wciąż zastanawiało go, kim była dziewczyna w białej sukni, żegnająca się z Łucją na plaży,
zazwyczaj rodzice dziewcząt uznanych za Natchnione nie żegnali się, ponieważ wstyd przynosiły rodzinom
dzieci,które wyjść za mężczyznę nie mogły, a pracować solidnie musiały.
Mark - obojętny na los i smutek innych nie zwracał uwagi na dziewczyny, które ze łzami w oczach
wsiadały do Statków Przeznaczenia, podczas gdy niektóre z nich zostawały na wyspach ciesząc się nadchodzącymi leniwymi latami z mężem u boku i gromadką dzieci. 
Podszedł cicho do Łucji i ryknął
NAKAZUJĘ CI ODPOCZĄĆ, SPOCZNIJ
dziewczyna nie mówiąc nic, skinęła na niego i usiadła w rogu, obserwując pracę innych, 
głupio mu było, że na dziewczynę musiał głos podnieś, a jeszcze głupiej dlatego, że tak się tym przejął.
W myślach obiecał sobie, że kiedyś ją za to przeprosi, kiedy w obecności nie będzie kompanów, którym jako Najstarszy, Saakaha, nie będzie musiał starać się zaimponować i pokazywać jak się statkiem rządzi.
DOPŁYWAMY, PANIE!
krzyknął Remus, jeden z Najmłodszych. 
Wszystkie dziewczęta wzdrygnęły się i zaczęły pracować, ze zdwojoną siłą.



Kiedy przycumowali było już ciemno, dziewczyny zaczęły przyglądać się niebu, po raz ostatni spojrzały w stronę z  której przybyły, powrócą tam. Za dziesięć lat. Przynajmniej.

W Domu Trzech przywitano je nader gościnnie, po czym zaproszono je do jadalni, gdzie miały nie tylko zjeść ale też dowiedzieć się dlaczego przybyły w to miejsce.


Czterdzieści nowych dziewcząt, od niedługa nowych Natchnionych zasiadło do stołów.
Panna Flitne wstała, aby dać znak że wygłosi orędzie.Wszystkie głosy ucichły, dziewczyny spojrzały w stronę półkola sali, gdzie stały wielkie, mosiężne stoły i krzesła, przypominające tron, na środku stała Panna Flitne. Jej karłowate nóżki po chwili znalazły się na stole, spojrzała na towarzystwo spod wielkich okularów.
Moje drogie,
witamy was bardzo serdecznie, po trudach podróży, znajdziecie się
za moment w wygodnych łóżkach, a rano rozpoczniecie prace.
Przypłynęłyście różnymi łodziami. Panny pochodzące z Green Paradise oraz Wide Island 
płynęły łodzią "Neverra", a waszym Najstarszym na czas podróży i przyszły rok
będzie i był Mark. Oprowadzi was po pokojach, wytłumaczy jak co działa
i do jakich robót zostałyście przydzielone.
Panny z Grand Symphony i Rouel przypłynęły z Ludwikiem, to również będzie ich Najstarszy. Dziewczęta z
Ramtaal oraz Siethet przypłynęły z Ralphem, a ich Najstarszym został
Lee, natomiast dziewczęta z Cantas oraz Sawerees będą pod moją opieką.
Nazywam się Flitne Wleh i jestem jedną z właścicielek Domu Trzech.
Witajcie.
Wiatr nasilał się, głaszcząc długie włosy Melissandry, wpatrującej się w bezkresny horyzont, w słońce zachodzące za morzem Mhuaaf. Biała szata powiewała na wietrze, delikatnie przylegając do jej skóry. Po policzku dziewczyny spłynęła łza:
-Żegnaj Łucjo - szepnęła - żegnaj...
Niebo stawało się coraz ciemniejsze, a wiatr przybierał na sile, lecz Melissandra ani myślała wracać teraz do wioski, 
niech mnie szukają, myślała, 
tę myśl powtarzała w kółko póki jej powieki nie stały się cięższe i zaczęły opadać,
póki nie położyła się wpatrując w gwiazdy przez ułamek sekundy,
póki nie zasnęła na ciepłym piasku wśród muszli,
w miejscu w którym nie mógł znaleźć jej nikt...

***